Różne opinie o różnych formach psychoterapii

Gdy zaczniesz szukać opinii o tym jaka forma psychoterapii jest dla Ciebie, spotkasz się z ogromną liczbą przeróżnych opinii. Jedni będą mówić, że tylko psychoterapia poznawczo- behawioralna, inni że Gestalt, czy też terapia systemowa (uwzględniająca sytuację rodzinną), jeszcze inni zaproponują Ci po prostu mindfulness. Znajdą się tacy co kompletnie zanegują twoje problem twierdząc, że to sprawy duchowe, znajdą się też tacy co po prostu powiedzą weź się za siebie. Jeszcze inna grupa uzna, że temat jest do rozwiązania tylko w procesie głębokiej psychoanalizy, a już przynajmniej w terapii psychodynamicznej uwzględniającej wgląd (nieświadomość). Z głębi tego wszystkiego pojawi się jeszcze nurt integracyjny — który teoretycznie miesza i uwzględnia to wszystko razem.

Nie ma to pytanie jednoznacznej odpowiedzi, a na każdy wybór znajdziesz odpowiednie uargumentowanie. Gdyby np. brać pod uwagę szybkie efekty, które można zbadać metodami naukowymi psychoterapia poznawczo-behawioralna okażę się być dobrym wyborem, rzeczywiście można łatwo zbadać jej efekty. Problem jednak w tym, że jako ludzie nie jesteśmy prostymi algorytmami dającymi się badać i wstawić w tabelkę z wynikami. I tak jak wzięcie witamin może nam szybko pomóc. Tak branie ich przez całe życie, nie jest tym, co zmiana stylu życia u podstaw. Z reguły i tak decyzja na branie ich, kończy się tym że stosujemy coraz bardziej skomplikowaną suplementację, która coraz mniej działa. Z drugiej zaś strony nie neguje to potrzeby istnienia tego nurtu terapii, jest to prosty sposób na szybką poprawę wzorców zachowań, z którym można iść dalej przez życie.

Z drugiej zaś strony psychoterapie uwzględniające wgląd (psychodynamiczna, psychoanalityczna itd.) nie da się zbadać w podobny sposób. Samo jej założenie uwzględnia każdego pacjenta jako osobnego człowieka, nienadającego się do włożenia do żadnej tabeli w naukowej metodzie badań. Nie znajdziemy więc praktycznie żadnych obiektywnych badań w naukowych książkach. Mało tego, w związku z tą cechą znajdziemy też dosyć sporą liczbę ‘naukowych’ przeciwników tejże formy psychoterapii, jako niepotwierdzonej naukowo. Pytanie tu powstaje zatem czy człowiek jako istota indywidualna jest potwierdzalny naukowo?

Nauka psychoterapii uwzględniającej wgląd to przyswojenie ogromu ilości przypadków pacjentów tzw. case-studies. Tu uczymy się słuchania, odzwierciedlania i oddawania możliwości decydowania pacjentowi. Podczas gdy nauka innych form terapii to szukanie wzorców zachowań i stosowanie ich w sposób narzucający pewną skuteczną wypróbowaną przez innych drogę. Z jednej strony taka można rzec szkoła życia, gdzie mamy wykładowcę i ucznia, z drugiej zaś strony głębokie indywidualne zrozumienie problemów ucznia i odkrycie w nim zdolności do radzenia sobie z problemami. Doskonale widać to np. w książkach, podręcznikach czy też konferencjach. W terapii uwzględniającej nieświadomość mamy praktycznie same opisy przypadków, podczas gdy w innych nurtach mamy metody do zastosowania do konkretnych przypadków.

Z tym wszystkim wiążą się oczywiście indywidualne opinie, każdego człowieka o każdej z wybranych form psychoterapii. Dlatego też opieranie się o jakąkolwiek opinię, praktycznie rzecz biorąc nie ma większego sensu gdyż każdy z nas jest po prostu inny. I każdy z nas wybierze to co w danym czasie uzna za słuszne. Ciekawym może być pewne ujęcie na temat skuteczności metod psychoterapeutycznych (link: http://psychoterapeuta.xyz/skutecznosc-psychoterapii/), w którym, po pierwsze wyszło, że niezależnie od nurtu, terapeuci z osiągający lepsze rezultaty w swojej pracy stosują metody pracy z nieświadomością, wynikające nie tyle z nauczenia się ich, ile z ich naturalnych predyspozycji. A po drugie wyszło, że, tak czy inaczej, najważniejsza jest relacja i osobowość terapeuty dopasowana do danego pacjenta. Co dosyć jasno wskazuje na to, że jak chcemy przyspieszyć swoje zdrowienie, powinniśmy przede wszystkim szukać osoby przy której „na dzień dobry”, będziemy się dobrze czuć, czyli takiej przy której będziemy mieli najmniejsze opory do mówienia tego, co w głębi nas siedzi.